Archiwum bloga

niedziela, 29 września 2013

To już jest koniec... (lata)

Koniec wakacji... A więc to już? Szybko zleciało...

I co? Co teraz z blogo-motywatorem, co z planami?

Anatomia lata musi teraz siłą rzeczy zostać zawieszona, w końcu zaraz zaczyna się rok akademicki, a to już będzie zupełnie inaczej niż na wakacjach... Moje plany - uważam, że zrealizowałem sporą ich część.

Przede wszystkim zadowolony jestem z tego, że wyrobiłem sobie nawyk ruchu, i nie wyobrażam sobie już chyba dalszego życia, a nawet studiowania, bez aktywności fizycznej, bez jakiegokolwiek biegania, siłowni, roweru, basenu, rolek...

Praktyki - rewelacja! Personel szpitala stanął na wysokości zadania, sporo się nauczyłem, i nawet całkiem przyjemnie spędziłem ten czas. (Może poza paroma chwilami...)

Zadowolony jestem także z wyjazdów wakacyjnych - obóz nie był może moim wymarzonym, a wyprawa rowerowa różniła się znacznie od tej mojej z wyobraźni, ale ostatecznie i tu i tu wybawiłem się dobrze.

Co z wyzwaniem lata? Nie udało się... Niestety, ja nie lubię nigdzie jeździć sam, tak jak choćby Piotrek na Rugię... Ja potrzebuję pogadać z kimś, tylko wtedy taka wyprawa jest dla mnie w pełni satysfakcjonująca...

Przemeblowałem w pokoju, posprzątałem w szopie i garażu, co nieco pomogłem w pracach przy domu.

Można powiedzieć, że moje wakacje objęła klamra kompozycyjna. (Z takiego stwierdzenia dumna byłaby zapewne Pani R.) Po egzaminie z anatomii pojechałem na imprezę do Gaby na Norymberską, a teraz, przed powrotem do Zabrza, również bawiliśmy się tam przy okazji ostatnich wolnych dni.





Śmiałem się z tego, że cały piątek przeleżeliśmy, i dopiero po osiemnastej pojechaliśmy jeść do Maka, ale teraz wiem, że na dłuższą metę to nie zdałoby egzaminu... O ile jeden taki dzień był akceptowalny, o tyle wczoraj zaczęły mnie już dopadać głupie rozkminy - od tego nicnierobienia. Ewentualny marazm byłby zatem straszną rzeczą - Martyna Wojciechowska miała rację w swojej książce Przesunąć horyzont - trzeba być cały czas w ruchu, tak metaforycznie, jak i dosłownie.

Wczoraj wieczorem po trzech miesiącach spotkaliśmy się z Michałem, jak to ziomeczki. Pogadaliśmy, potem jeszcze pojechaliśmy wieczorem do Maka (sic!) i zaczęliśmy gadać, głupi, na paranormalne tematy... Efektem tego była prawie w ogóle nieprzespana przeze mnie noc - raz, że zbuntował się żołądek (i miał rację - to już ostatni raz w Maku na długo!); dwa, że skoro żołądek cierpiał, nie spała reszta ciała, więc w dalszym ciągu wałkowałem wszystko od nowa... Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że ta cała chora, skądinąd, rozkmina nie przyniosła żadnych korzyści - chyba dotarło do mnie parę ważnych rzeczy...

A dzisiaj jesień na Rokitnicy zachwyca - warto wstać, wyjść na spacer, póki się ma luz...




Nawet dziki zorały trawnik...


A my dalej - piękni i młodzi...


...i gotowi na nowy rok, nowe wyzwanie. Atmosfera studencka zaczyna się już teraz, bo na wtorek trzeba przygotować prezentację na epidemiologię. Wszyscy obdzielają się tematami, powoli szykują się... Jutro jadę do Gliwic po Immunologię Jakóbisiaka...

I taki byłby to wakacji koniec... Ale wiecie co? To jeszcze nie koniec w ogóle! Anatomia lata powróci w przyszłe wakacje, a młode głowy wciąż pełne są pomysłów... Kto wie, co się wydarzy w tak zwanym międzyczasie? ;)

4 komentarze:

  1. Czy naprawdę stwierdziłeś, że spotkanie mnie w kfc było zupełnie nic nieznaczącym epizodem w Twoim życiu, który tak po prostu można ominąć w blogu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkanie Ciebie w KFC było tak ważnym wydarzeniem w moim życiu, że aż nie chciałem się nim dzielić z nikim innym, i zachować je tylko dla siebie na zawsze w mojej pamięci!

      Usuń
  2. Ja natomiast wpadam z pytaniem czy anatomia lata, mogłaby na chwilę stać się anatomią zimy, kiedy już nadejdzie długo wyczekiwana przerwa świąteczna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałbym. :) Mam nadzieję, że w przerwie świątecznej sobie "dychnę" i będę mógł robić nareszcie coś wartego zapamiętania, bo na razie ogrom nauki nie pozwala mi na to... :( Chociaż patrząc na to jak niedługo po wolnym są egzaminy, pewnie będzie 50/50 z tym odpoczywaniem i nauką...

      Usuń