Archiwum bloga

wtorek, 2 lipca 2013

Bartne

Wczoraj, jak rozmawiałem z Michałem, to aż nie wiedziałem, jak się czuję - ambiwalencja total - jego prakty są obłędne, nie wiem, do cholery, dlaczego nie wpadłem na to, żeby wybrać OIOM? Cieszę się, że mu się wiedzie, ale z drugiej strony zazdroszczę strasznie, bo jest czego - każdy przecież chce zobaczyć jak najwięcej. Poszedłem zatem spać z minorowym nastrojem, ale dzisiaj w szpitalu to w sumie mi przeszło. Owszem, nie zrobiliśmy niczego konkretnego, właściwie porozmawialiśmy tylko z naszą oddziałową, ale wiem już wszystko, i chyba się co do niej nie myliłem - jest naprawdę sympatyczna, zorganizowana, i ułożyła nam bardzo fajny program praktyk: od małych rzeczy, do większych. Ci, którzy będą ciekawi chirurgii, a ja się do takich zaliczam, będą mogli wejść na blok, pooglądać trudniejsze zabiegi, być może nawet wykonać prostsze czynności. Na pewno nauczymy się wstrzyknięć dożylnych, domięśniowych, podskórnych, pobierania krwi, i jeszcze paru innych rzeczy - nawet nie zapamiętałem wszystkiego. Tak czy owak, zapowiada się na to, że będzie lepiej, niż się spodziewałem; może nie idealnie, ale mam plan: od jutra będę pytać, pytać, pytać; dowiadywać się jak najwięcej. Ponoć lekarze chętni są do przekazywania nam wiedzy, często nawet wychodzą z inicjatywą, więc... Trzeba korzystać!

A po praktyce poszedłem na basen. Zaplanowałem sobie przepłynąć 500 m, tak na początek, a udało się zrobić drugie tyle - 1000 m (750 m żabką, 250 m na grzbiecie) - jestem więc z siebie bardzo zadowolony.

http://www.endomondo.com/workouts/210688973/4068443

Odpocząłem, zjadłem u babci obiad, przetestowaliśmy nowy ekspres do kawy, który dostali z dziadziem w prezencie na 45-lecie ślubu, a popołudniu, przed siedemnastą, wyjechałem do Bartnego razem z Sitą.

http://www.endomondo.com/workouts/210917195/4068443

Udało się zatem zaliczyć kilka kolejnych miejscowości - Sękową, Ropicę Górną, Bodaki i Bartne. Siary zaliczyliśmy już w niedzielę, ale dzisiaj dopiero zrobiłem zdjęcie tabliczki. Przez całe przejeżdżaliśmy w niedzielę, dzisiaj właściwie tylko skręciliśmy w Kochanowskiego przed wjazdem do nich. Zrobiłem zdjęcie tabliczki "od zewnątrz" i zdjęcie muru, na którym stoi pałacyk - pałacyku nie udało mi się jadąc uchwycić, a nie zatrzymywałem się w tym akurat miejscu.



Sękowa. Przez Sękową tylko przejeżdżaliśmy, nie licząc postoju na Prince Polo. Udało mi się uchwycić kościół, ten młodszy, i tabliczkę z nazwą miejscowości.



Właściwie powinienem umieszczać te zdjęcia w kolejności od Bartnego do Gorlic, bo robiłem je w drodze powrotnej, ale trudno już... Niech najlepsze zostanie na koniec!

Oczywiście nie mogło zabraknąć foci z rąsi.




Po Sękowej Ropica Górna. W Ropicy Górnej rzeka, cerkiew i nowy most, który mógłby reklamować fundusze europejskie - tak mi się przynajmniej kojarzy.





Dalej w drodze do Bartnego jedziemy przez Bodaki. I tu zdziwiłem się, bo zawsze wydawało mi się, że ta miejscowość leży zupełnie gdzie indziej. Tymczasem to właśnie tu - zatem wyprawa miała też walory edukacyjne!

Na zdjęciu cerkiew w Bodakach i tabliczki na pograniczu Bodaków i Ropicy Górnej.



I wreszcie - upragnione, wymarzone, wyczekane - Bartne!




Czymże jednak byłaby jazda samemu? Dziękuję Sita za towarzystwo! ;*


O - jeszcze jedno zdjęcie, zrobione w samym Bartnem, z zamysłem: "Tym razem nie z ręki, tym razem nie z ręki!" - oto i ono.


To kolejny naprawdę dobry dzień. Oby tak dalej! Tymczasem zmykam pod prysznic, a później do umywalki - ćwiczyć jeszcze profesjonalne mycie rąk. I tak właśnie leci... Byle do przodu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz