Archiwum bloga

czwartek, 25 lipca 2013

Prakty, prakty - i po praktach!

Praktyki, praktyki, i po praktykach... Minęło szybko, i teraz mogę już śmiało powiedzieć, że było w porządku, a może i trochę lepiej? :) Nawet atmosfera, no, może poza popisami jednej zarozumiałej i chyba trochę zazdrosnej współpraktykantki (słowa "koleżanka" użyć tu nie sposób), również była bardzo dobra.

Najważniejsze jest jednak to, że wiele się nauczyłem, a tak, jak pisałem w odpowiedzi na komentarz Natalii pod poprzednim postem, doświadczenie kontaktu z pacjentem, kiedy jeszcze tak naprawdę nic się o medycynie nie wie, uważam za bezcenne. Bardzo cieszę się, że pielęgniarki z naszego oddziału chciały nam jak najwięcej pokazać, jak najwięcej nas nauczyć. Ciekawe były też pierwsze spotkania z blokiem operacyjnym - wprawdzie nie wszystko się jeszcze rozumie; ba! - właściwie rozumie się bardzo mało, ale sama specyfika tego miejsca, i to, co robi się tam, żeby pomóc pacjentowi, pozostaną.

Zdarzyło się tak, że mieliśmy z Kasią swoje ulubione pacjentki na "jedynce", i jakoś tak nie wypadało nie pożegnać się z nimi przy końcówce praktyk. Ja wiem - nie można się przywiązywać do pacjentów, podchodzić do wszystkiego emocjonalnie, i tak dalej... Ale, prawdę powiedziawszy, to rada dla lekarzy, którymi my jeszcze nie jesteśmy. Rada dla lekarzy, których praca, siłą rzeczy, ma zupełnie inną specyfikę od tego, co robiliśmy teraz, bo i wiedza lekarzy jest najzwyczajniej znacznie większa od naszej. Nasz obecny stan wiedzy, nawet jeśli komuś wydawało się inaczej, raczej nie pozwalał na wykonywanie skomplikowanych procedur medycznych, zatem najlepszym, co mogliśmy od siebie dać, było dobre słowo i odrobina wsparcia. Z tego zadania wywiązywaliśmy się w różnym stopniu, zależnie od indywidualnych cech, temperamentu, pobudek, którymi się kierowaliśmy.

"Naszym" pacjentkom życzyliśmy dużo zdrowia, one nam natomiast na koniec praktyk i na dalsze studia życzyły wszystkiego dobrego - cierpliwości, wytrwałości, siły... Jedna z pań nawet wzruszyła się do łez, co było tak miłym i pięknym doświadczeniem, i tak motywującym do dalszego starania się, że nie potrafię teraz nawet znaleźć dobrych słów do ujęcia tego w tym zdaniu... Tego nie zabierze mi nikt i nic, nawet głupawe pomówienia nieżyczliwych mi osób.

Nie mnie jest oceniać innych, ale okazuje się, że nawet rzecz tak prosta, jak zwykła życzliwość i raczej pogodny sposób bycia zinterpretowana może zostać jako lizusostwo, co rodziło, rzecz jasna, sytuacje sporne. Pal sześć spostrzeżenia jednej osoby, która w żadnej z dziedzin nie była nigdy dla mnie autorytetem; gorzej, jak się przeciwko komuś nastawia grupę...

W tym miejscu pozostawiam to bez dalszego komentarza, bo zbiera mi się na głębszą refleksję w ramach Servusa medicusa. O, i akurat jego tytuł, rzecz jasna nieprzypadkowy, doskonale do tej refleksji będzie pasował.

Natomiast jeśli idzie o sporty moje kochane, to wczoraj byliśmy z Dydkiem na Biorytmie. Zabrakło nam godziny, o którą, w związku z ostatnim dniem, przedłużył się mój pobyt na praktykach w szpitalu. W związku z tym wczoraj tylko trochę pobiegaliśmy na bieżni, i zrobiliśmy króciutki, ogólnorozwojowy trening.

http://www.endomondo.com/workouts/220706248/4068443
http://www.endomondo.com/workouts/220706790/4068443

Popołudniu trochę pomagałem rodzicom w ogródku, a potem wybraliśmy się z Sitą i Przemkiem na rowerach do Wapiennego.

http://www.endomondo.com/workouts/220921129/4068443
http://www.endomondo.com/workouts/220921186/4068443

Trochę porzucaliśmy tyłkami, trochę pośmialiśmy się, i wieczór minął.






Co z miejscowości, które jeszcze zostały na liście do odwiedzenia udało się "zaliczyć"? Męcinę Małą, Męcinę Wielką, Wapienne, Rozdziele, Lipinki. Wczoraj jadąc od Pana Boga przejeżdżałem jeszcze przez Dominikowice.

A dzisiaj? Dzisiaj już zasłużone wakacje! :) Perspektywa pakowania się, które mnie wkrótce czeka, przeraża mnie... Jadę na trzynastą na basen, wcześniej mam jeszcze do załatwienia parę sprawunków w mieście, a finalnie na noc zatrzymam się u babci. No i rower, oczywiście, dzisiaj również być musi, bo pogoda dopisuje! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz